Menu

ZłotoPolscy wciąż rządzą w Europie!

4 marca 2019 - NEWSY
ZłotoPolscy wciąż rządzą w Europie!

Marcin Lewandowski i żeńska sztafeta 4×400 metrów obronili w Glasgow tytuły halowych Mistrzów Europy w Glasgow. Niesamowicie ambitnie pobiegła Sofia Ennaoui, która zdobyła srebrny medal. Polska, podobnie jak dwa lata temu w Belgradzie, triumfowała w klasyfikacji medalowej! Po powrocie odbyła się konferencja prasowa.

Halowe Mistrzostwa Europy w Glasgow zakończyły się dla Polski tak pięknie jak się rozpoczęły. W miniony piątek złoto w przekonywającym stylu zdobył Michał Haratyk. Ostatnią konkurencję rozegraną w Emirates Arenie była sztafeta pań 4×400 metrów. Znakomicie otworzyła ją biegnąca na pierwszej zmianie Anna Kiełbasińska, która po biegu w strefie mieszanej wręcz tonęła w łzach szczęścia.

Spełniły się moje marzenia. Jestem w tym sporcie od lat, a dziś po biegu Marcina Lewandowskiego usłyszałam Mazurka Dąbrowskiego. Teraz po biegu zdałam sobie sprawę, że za moment hymn będzie grany też nam – cieszyła się zawodniczka Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego.

Na drugiej zmianie rywalkom nie pozwoliła się dogonić Iga Baumgart-Witan. Później pałeczkę przejęła Małgorzata Hołub-Kowalik, a przysłowiową kropkę nad i postawiła biegnąca na ostatniej zmianie Justyna Święty-Ersetic.

Polki w Glasgow uzyskały czas 3:28.77 i obroniły wywalczony przed dwoma laty tytuł halowych mistrzyń Europy. Teraz przed Aniołkami Matusińskiego czas przygotowań do sezonu letniego, w którym odbędą się mistrzostwa świata oraz festiwal sztafet IAAF World Relays. W perspektywie są jednak przede wszystkim igrzyska.

Bydgoszczanka nie wie jeszcze czy będzie kontynuować karierę w 2021 roku, gdy mistrzostwa Europy zagoszczą do jej regionu – do Torunia. Iga przyznała jednak, że w Arenie Toruń za dwa lata pojawi się na pewno – jeśli nie na bieżni to w roli kibica.

Naszym celem będzie medal olimpijski w Tokio. Nie możemy tego ukrywać. Igrzyska już niebawem. Dla wielu z nas będzie to decydujący moment karier. Jeśli wywalczymy krążek w 2020 roku to nie będzie łatwo rozstać się ze sportem – przyznała Iga Baumgart-Witan.

Byłoby wspaniale gdyby polska sztafeta obroniła za dwa lata złoto. Trzeci tytuł z rzędu i to zdobyty w Toruniu smakowałby wyjątkowo – dodała Justyna Świety-Ersetic.

Złote polskie medale ostatniego dnia mistrzostw zapoczątkował… wspólny obiad.

Jak się rzekło – tak było. Kilkanaście minut przed finałem sztafety na bieżni stanął Marcin Lewandowski. Swój bieg rozegrał po mistrzowsku. Zawodnik Zawiszy Bydgoszcz spokojnie kontrolował bieg, na 600 metrów przed metą był w trójce. Swojego najgroźniejszego rywala Jakoba Ingebrigtsena zaatakował na początku ostatniego okrążenia. Wszystko zgodnie z taktyką.

Marcin obronił w Glasgow tytuł wywalczony dwa lata temu w belgradzkiej Kombank Arenie.

Sofia Ennaoui bardzo długo biegła niczym cień za Laurą Muir. Na dwa okrążenia przed metą Brytyjka rozpoczęła swój imponujący finisz i niczym rakieta uciekła Ennaoui. Niespodziewanie Polkę zaatakowała wtedy Irlandka Ciara Mageean. Sofia pokazała wtedy swoją waleczność i nie zważając na nim pomknęła za zawodniczką z zielonej wyspy wyprzedzając ją przed metą.

Polka bardzo pochlebnie odniosła się także do niedzielnej zwyciężczyni.Laura pobiegła jak z nut. To był naprawdę przepiękny bieg, magiczne wydarzenie. Warto obserwować tą zawodniczkę – dodała podopieczna Wojciecha Szymianiaka

Informacja, że na czwartej zmianie męskiej sztafety wystartuje Damian Czykier wywołała nie małą konsternację. Płotkarz zastąpił w składzie polskiej ekipy Karola Zalewskiego, który podczas piątkowych eliminacji biegu na 400 metrów doznał kontuzji. Zawodnik Podlasia zaimponował jednak chyba wszystkim – pobiegł niebywale walecznie, na ostatnim wirażu był jeszcze trzeci. Niestety sił zabrakło i polski zespół finiszował na czwartym miejscu osiągając czas 3:08.40.

400-metrowcy bardzo pochlebnie wypowiadali się o starcie w sztafecie… płotkarza.

Sam Czykier po biegu był w bardzo dobrym humorze.

Jedną z największych niespodzianek ostatniego dnia mistrzostw był triumf Milana Trajkovica w biegu na 60 metrów przez płotki. Cypryjczyk uzyskał czas 7.60 i pokonał takie sławy dystansu jak Pascal Martinot-Lagarde czy Orlando Ortega.

Podczas wieczornej sesji wiceprezydent Torunia Zbigniew Fiderewicz otrzymał z rąk Svena Arne Hansena flagę European Athletics. To właśnie Gród Kopernika będzie za dwa lata gospodarzem kolejnej edycji halowych mistrzostw Europy. Zawody w Arenie Toruń odbędą się pomiędzy 5 i 7 marca 2021 roku.

Polska zdobyła w Glasgow 7 medali, w tym 5 złotych. To przełożyło się na zwycięstwo biało-czerwonych w klasyfikacji medalowej 35. Halowych Mistrzostw Europy. Więcej medali od naszej ekipy – 12 – zdobyli tylko gospodarze. W sumie na podium stawali przedstawiciele 25 krajów.

W klasyfikacji punktowej Polska zgromadziła 72 oczka – tyle samo co Francja, ale dzięki złotym medalom to my zostaliśmy sklasyfikowani na drugim miejscu. Wygrała Wielka Brytania – 122,5 pkt.

A jak było podczas wcześniejszych rywalizacji:

To był spektakularny spektakl w wykonaniu polskich tyczkarzy! Paweł Wojciechowski skacząc 5.90 został halowym mistrzem Europy, srebro z rezultatem 5.85 zdobył Piotr Lisek. Drugie polskie złoto w sobotę zdobyła Ewa Swoboda, która triumfowała w biegu na 60 metrów!

Żaden polski kibic oglądający finałowy konkurs skoku o tyczce na mistrzostwach Europy w Glasgow nie mógł narzekać na brak emocji i zwrotów akcji. Piotr Lisek w trakcie zawodów skakał bezbłędnie. W pierwszych próbach pokonywał 5.45, 5.65, 5.75, 5.80 oraz 5.85. Jak się ostatecznie okazało to nie dało mu złota – je wyrwał mu w ostatnich skokach konkursu kolega z reprezentacji Paweł Wojciechowski. Bydgoszczanin przebył w finale długą i wcale nie prostą drogę do zwycięstwa.

Po dwóch nieudanych próbach na 5.65 można było drżeć czy podopieczny Wiesława Czapiewskiego będzie walczył o medal. Polak wspaniale się zmobilizował i w trzecim podejściu z imponującym zapasem uporał się z tą wysokością. Potem ciułał dalej – w drugim skoku zaliczył 5.75, w pierwszym 5.80 i ponownie w drugim 5.85. Gdy na tej wysokości z konkursu odpadł Szwed Melker Svärd Jacobsson było jasne, że Polacy zdobędą złoto i srebro. Wtedy jednak liderem był Lisek, ale pierwsze skrzypce zaczął grać Wojciechowski. Jako jedyny – w drugim podejściu – pokonał 5.90 i ustanawiając halowy rekord życiowy zapewnił sobie pierwszy w karierze tytuł halowego mistrza Europy. Po zmaganiach świeżo upieczony złoty medalista przyznał, że to naprawdę był dla niego konkurs pełen zwrotów akcji.

Zawodnik Zawiszy Bydgoszcz przyznał, że szokiem było dla niego to, że najlepsze skoki oddawał na końcu rywalizacji.

Raptem kilka chwil po zakończeniu konkursu tyczkarzy w blokach startowych pojawiła się Ewa Swoboda. Oznaczało to nic innego jak finał sprintu na 60 metrów. Polka, liderka tabel, była oczywiście jego faworytką. Z roli tej wywiązała się wzorowo. Mocno ruszyła po strzale startera i nie dała się pokonać doświadczonym rywalkom. Wpadła na metę ze znakomitym czasem 7.09! W tyle zostały Dafne Schippers czy Asha Phillips. To 22-letnia Polka została halową mistrzynią Europy! Gdy na tablicy pojawiły się wyniki Swoboda nie mogła powstrzymać łez i ogromnego wzruszenia.

Zawodniczka AZSu-AWFu Katowice dodała, że zwycięstwo z utytułowanymi rywalkami ma dla niej w Glasgow wyjątkowy smak.

Za podopieczną Iwony Krupy bardzo dobry sezon halowy, w którym obok zwycięstwa w Glasgow należy odnotować także triumf w cyklu IAAF World Indoor Tour.

Ewa Swoboda jest pierwszą Polką od 1969 roku, która została halową mistrzynią Europy w sprincie. Dokładnie pół wieku temu w Belgradzie, na dystansie 50 metrów, triumfowała niezapominana Irena Szewińska.

Szansę na medal w biegu na 400 metrów straciła już w połowie dystansu Justyna Święty-Ersetic. Polka na wejściu w decydujące okrążenie była szósta, wdała się w przepychankę z rywalką i na trasie nie zdołała już poprawiać lokaty finiszując szósta z czasem 52.64. Ten start to kwintesencja biegania w hali. Wąsko, przepychanki. Jutro będzie lepiej – zapewniała, mając na myśli finałowy bieg sztafety, Justyna. Rywalizację na 400 metrów wygrała Szwajcarka Léa Sprunger

Halowego mistrzostwa Europy nie obronił Sylwester Bednarek. Polak zaczął konkurs od poprawki na 2.18. Po pokonaniu w pierwszej próbie 2.22 żeby myśleć o medalu nasz zawodnik musiałby skoczyć 2.26. Niestety w Glasgow było to zbyt wysoko dla obrońcy tytułu. Konkurs zakończył na szóstym miejscu.

Na półfinale start w Glasgow zakończył Remigiusz Olszewski. Polak zapowiadał, że postara się pobiec poniżej 6.60 – niestety bieżnia zweryfikowała ambicje sprintera bydgoskiego Zawiszy. W drugim biegu w Emirates Arenie uzyskał 6.72 i zajmując piąte miejsce nie zyskał prawa startu w finale.

Wśród finałów bez udziału Polaków należy wymienić m.in. sukces Norwega Jakoba Ingebrigtsen, który we wrześniu skończył 18 lat, a w sobotę triumfował w Glasgow na dystansie 3000 metrów oraz wyrównanie rekordu Europy w biegu na 400 metrów przez jego rodaka Karstena Warholma.

Po dwóch dniach 35. Halowych Mistrzostw Europy Polska z 3 złotymi i 1 srebrnym medalem jest liderem klasyfikacji medalowej. Jutro ostatnia odsłona zawodów. W przedpołudniowej sesji czekają nas finały skoku w dal panów z Tomaszem Jaszczukiem oraz pchnięcia kulą pań z Klaudią Kardasz.

Pełna relacja na stronie PZLA

Glasgow, Maciej Jałoszyński / foto: Tomasz Kasjaniuk

Glasgow, Maciej Jałoszyński / foto: Tomasz Kasjaniuk

Za PZLA