W nocy z 27 na 28 października zmiana czasu na zimowy. Wskazówki zegara cofamy o jedną godzinę. Pośpimy o jedną godzinę dłużej. Wszystko wskazuje na to, że po raz ostatni trwa zabawa z czasem zimowym i letnim. Prawdopodobnie już w przyszłym roku Unia Europejska wyrówna to dziwne przeciąganie z czasem.
Przeprowadzana dwa razy każdego roku zmiana czasu powoduje komplikacje w wielu dziedzinach życia, jak również może powodować pewne koszty organizacyjne, logistyczne itp. Na przykład, w transporcie kolejowym przy odwoływaniu czasu letniego pociągi pasażerskie, które są na trasie w chwili przestawiania zegarów, muszą wydłużyć postój o co najwyżej godzinę na najbliższym posterunku ruchu lub punkcie ekspedycyjnym, na którym mają postój handlowy, aby jechać dalej zgodnie z rozkładem jazdy. Natomiast przy wprowadzaniu czasu letniego, wszystkie pociągi, które są na trasie w chwili przestawiania zegarów, są opóźniane o dodatkową godzinę. Przestawienie czasu z letniego na zimowy sprawia kłopoty również w transporcie lotniczym oraz systemach informatycznych (kłopoty przeliczania przy przechowywaniu i wyświetlaniu czasu w zależności od pory roku). Aby uniknąć problemów, banki z reguły na ten czas całkowicie blokują dostęp do swoich usług.
Nie ma zgody co do opłacalności stosowania czasu letniego – między innymi z uwagi na zmieniające się zużycie energii elektrycznej każdego roku oraz zmiany zużycia prądu zależnie od pogody. W Nowej Zelandii, w pierwszym tygodniu po zmianie czasu, zużycie energii elektrycznej zmniejszyło się o 5%; badania w USA wykazały mniejsze zużycie energii elektrycznej o 1% każdego dnia. Według innych naukowców, w jednym ze stanów w USA – Indianie – zmiana czasu powoduje więcej strat, niż korzyści. Wyjaśniono to zwiększonym korzystaniem z klimatyzatorów i wentylatorów. W Polsce następuje przesunięcie godzin szczytu obciążenia sieci energetycznej.
Źródło Wikipedia.