Tough Muddder, marka ekstremalnych biegów z przeszkodami, wchodzi do Polski. Pierwsza impreza odbędzie się 29 czerwca w Katowicach. Uczestnicy premierowej polskiej odsłony legendarnego cyklu pokonają 5 km trasę, na której znajdzie się kilkanaście przeszkód.
– Najlepsze konstrukcje, epicka trasa, a poza tym wzajemna pomoc i zabawa. W Polsce Tough Mudder zaoferuje te wszystkie atuty, którymi w ciągu niemal 10 lat przekonał do siebie prawie 4 miliony biegaczy na całym świecie – mówią organizatorzy.
– Mamy już wszystko domknięte na ostatni guzik, ale jeszcze nie odkrywamy wszystkich kart i nie podajemy precyzyjnych informacji o miejscu, gdzie odbędzie się impreza – mówi Sebastian Rabuszko, doradca zarządu Tough Mudder w Polsce. – Mogę tylko powiedzieć, że teren, który znaleźliśmy, jest wyjątkowy i doskonale nadaje się do zorganizowania pierwszego eventu w Polsce. Będzie klimatycznie, ale wymagająco. Na tym podstawowym dystansie pokażemy kilkanaście z ponad 250 przeszkód znajdujących się w katalogach Tough Mudder. Zrobimy wszystko, aby nasza impreza przypadła Polakom do gustu.
Tough Mudder to największy pod względem liczby uczestników odbywający się w kilkudziesięciu miejscach na świecie bieg z przeszkodami. Niezależnie od dystansu, jaki jest do pokonania start w imprezie spod tego szyldu to zawsze duże wyzwanie, ale też niezmiennie od roku 2010 okazja do doskonałej zabawy. Bieg wyróżnia się na rynku dopracowanymi w każdym detalu przeszkodami, świetnie wytyczonymi trasami, ale przede wszystkim wyjątkową atmosferą.
– To bieg zupełnie inny niż wszystkie, udział w nim ma nie tylko wymiar sportowy, to również wielkie przeżycie i doświadczenie. Dostrzegą to wszyscy, nie tylko początkujący, ale również starzy wyjadacze, którzy mają na koncie starty w wielu krajowych i międzynarodowych imprezach OCR – zapewnia Sebastian Rabuszko. – Przede wszystkim na polskich edycjach, podobnie jak na pozostałych imprezach na całym świecie, na regularnych biegach nie będziemy prowadzili pomiaru czasu. Dlatego u nas biegnie się inaczej, bez spiny, bez niepotrzebnego stresu. Jest czas i miejsce na to, aby delektować się radością, jaką daje ruch fizyczny oraz spędzanie czasu z ludźmi, którzy podzielają naszą pasję.
Brak pomiaru czasu przekłada się na to, że biegacze jeszcze chętniej pomagają sobie na przeszkodach. – To wspieranie na przeszkodach innych uczestników jest kwintesencją zabawy, nikt się nie spieszy, bo nie ma nic do stracenia. Za to każdy ma sporo do zyskania, pokonanie swoich niedoskonałości, strachów, ograniczeń, nowe doznania, siłę, wiarę w siebie, nowe znajomości czasem przyjaźnie i poczucie, że zrobiło się coś razem – wylicza Sebastian Rabuszko.
– Największym jednak atutem imprezy jest to, że każdy może w niej wziąć udział. Nie decydują bowiem tutaj godziny spędzone na siłowni, ale chęć i determinacja do przeżycia przygody życia. Naprawdę wystarczy wstać od biurka zebrać grupę przyjaciół i świetnie się bawić. Uczestnicy startujący w drużynach dzięki wzajemnej pomocy są w stanie pokonać wszystkie przeszkody, ale mają prawo w każdej chwili zrezygnować z zadania, które jest dla nich zbyt trudne. Nie ma kar i przymusu – jest tylko zabawa i pozytywne emocje.
Trofeum uczestnika Tough Mudder jest charakterystyczna opaska na głowę, która jest dowodem na ukończenie wyzwania. – Uczestnicy docierając do mety Tough Mudder są z siebie piekielnie dumni, a my jeszcze bardziej jesteśmy dumni z nich. Uważamy, że to osiągnięcie, którym warto się pochwalić z rodziną, znajomymi, a nawet całkiem nieznajomymi ludźmi. Nasze opaski w krajach, gdzie biegi Tough Mudder organizowane są od lat, stały się przedmiotem, który uczestnicy kolekcjonują i traktują je jak trofea. Liczymy, że również Polacy przyjmą je z entuzjazmem – mówi Rabuszko.
Jeszcze przed uruchomieniem zapisów organizatorzy zapraszali do udziału w specjalnym programie VIP. Jak się okazuje, warto było do niego dołączyć. – Z naszego zaproszenia skorzystało blisko 1000 osób i to właśnie oni otrzymają od nas najlepsze warunki uczestnictwa. To swego rodzaju wyróżnienie dla osób, które długo wcześniej wyczekiwały naszego wejścia do Polski, były zaangażowane od pierwszej informacji i jako pierwsze zadeklarowały udział w wydarzeniu, nie znając jeszcze szczegółów dotyczących polskich imprez w cyklu – podkreśla Anna Stranz-Staniszewska z zarządu Tough Mudder Polska.
Tough Mudder ma na świecie najdłuższą tradycję, a pierwszy bieg w tym cyklu odbył się w 2010 roku. -Tak naprawdę to Tough Mudder stworzył globalnie modę na takie ekstremalne biegi. Wiele akcentów z biegów odbywających się pod naszym szyldem przeniknęło na inne lokalne imprezy, ale oryginał jest tylko jeden. Z dumą i radością oddajemy w ręce i nogi polskich biegaczy pierwsze w naszym kraju imprezy Tough Mudder – podsumowuje Anna Stranz-Staniszewska. Już wiadomo, że śląski bieg nie będzie jednym polskim wydarzeniem w przyszłorocznym cyklu Tough Mudder.