Ostatnie dwa tygodnie przed startem w maratonie są decydujące. Nie chodzi jednak o to, co będziemy robili, ale raczej czego powinniśmy nie robić. Jak tu nie ulec pokusie, by jeszcze przebiec „trzydziestkę”, załadować kolejną serię interwałów lub podbiegów? Trzeba trzymać emocje na wodzy.
Nieumiejętne rozłożenie „akcentów” treningowych w tym okresie może zniweczyć wielotygodniowe przygotowania. Większość amatorów staje na starcie maratonu przetrenowana, zmęczona i zamiast poprawiać swoje rezultaty walczy o przeżycie. Można tego uniknąć. Od dzisiaj wrzuć na luz! Gdy czujesz zmęczenie, nogi są jak z ołowiu to zamiast kręcić kilometry pójdź na basen i popływaj. Rozluźnisz ciało, a stawom zafundujesz zasłużony odpoczynek. Tydzień przed startem możesz „przetrzeć” swoją formę w starcie na 10 km, ale pamiętaj, że trening maratoński spowalnia i rzucajmy się na bicie życiówek. Na to przyjdzie czas.
W tygodniu startu, w piątek, zrób sobie wolne i idź na masaż. Najlepiej w piątek odebrać już numer startowy i pochodzić po expo. Zawsze znajdzie się jakaś promocja. Nie kupuj jednak niczego tylko dlatego, że jest przecenione. Kupuj to, co naprawdę potrzebujesz, a nie potem będzie leżało w szafie. W sobotę wyjdź na lekki rozruch – do 30 minut truchtu. Załóż buty, w których pobiegniesz maraton.
W twojej diecie muszą przeważać węglowodany. Przed startem możesz sobie pofolgować ze słodkim, ale z umiarem! Twoje mięśnie potrzebują paliwa, ale nie objadaj się. Zwłaszcza w przeddzień startu. Jedz częściej, ale mniejsze ilości. Dużo pij. Nie faszeruj się jednak kawą, herbatą. Lepsze są rozcieńczone naturalne soki. W dzień maratonu zjedz śniadanie na trzy godziny przed startem.
Na godzinę przed startem nie obciążaj już żołądka. Na pewno banan nerwowo pochłaniany nie jest dobrym rozwiązaniem. Dobrym rozwiązaniem jest napoje izotoniczne , który szybko się wchłaniają i nie obciążają układu pokarmowego. Można je zrobić własnym sumptem na bazie miodu.
Pamiętaj, by spakować torbę sportową już w przeddzień startu. W dzień maratonu wszystko musi być gotowe. Zacznij od spakowania butów do biegania i skarpetek. Nie zakładaj skarpetek, które kupiłeś okazyjnie na targach przed biegiem. Przydadzą się na późniejszych treningach. Na maraton musisz mieć sprawdzone rzeczy, które dobrze „czujesz”. Przypnij numer startowy. Jeśli biegniesz w termicznej koszulce, to użyj triatlonowego beltu, do którego przyczepisz numer.
Miej zawsze zapasowe agrafki. Teraz połóż przy torbie stoper. Sprawdź czy działa i jest naładowany. Przygotuj się na różne warianty pogodowe: weź czapeczkę z daszkiem, bandanę, długi rękaw i jakąś starą koszulkę bawełnianą lub folię ochronną. Założysz ją na startową koszulkę, by nie tracić ciepła oczekując na start.
Nie eksperymentuj. Nie słuchaj, co robią koledzy i koleżanki z klubu. Na eksperymenty treningowe i dietetyczne jest czas po maratonie. Skoncentruj się na starcie. Jeszcze raz w myślach przebiegnij trasę, wizualizując każdy odcinek. Tak robią zawodowcy. Ciesz się ze startu, a adrenalina, którą poczujesz w swoim ciele, da tobie dodatkowej energii. Pamiętaj, stawaj na starcie wypoczęty i zrelaksowany.
Przemek Walewski