Menu

Radość i smutek tropików

Upał uczy pokory. Wielu biegaczy przekonało się, że temperatura powyżej 30 st. Celsjusza sprawia, że wyskakują „bezpieczniki”. Tylko nieliczni potrafią dobrze znosić upały podczas zawodów. Głównym dyspozytorem naszych „bezpieczników” jest mózg. Dla mózgu ważne jest nie doprowadzenie do przegrzania, tak jak w przypadku pragnienia. Gdy poczujemy pragnienie, to będzie już za późno. Tak samo powinniśmy postępować z głową – chłodzić zanim będziemy mogli na jej czubku usmażyć jajecznicę.

Na przegrzanie głowy bardziej narażone są osoby łyse, ze skąpą fryzurą. Nie trzeba długo się zastanawiać, że to panowie na ogół świecą łysiną. Golą głowy, gdy natura zaczyna skąpić im owłosienia i robią się na „macho”. Na biegach trudno spotkać ich jednak w czapeczkach. Panie częściej w nich biegają i mają bujniejsze fryzury, które stanowią naturalną ochronę. Spocone włosy są czymś w rodzaju termoizolacji. Dla panów mam kolejną złą informację. Brody nie są tolerowane przez mózg. Naukowcy twierdzą, że bujny zarost nie sprzyja selektywnemu chłodzeniu mózgu. Badania naukowe nic nie mówią czy łysi brodacze rekompensują mózgowi chłodzenie, ale tak było tysiące lat zanim mężczyźni zaczęli się golić.

Upały lepiej znoszą osoby szczupłe, z długimi i cienkimi kończynami. Spójrz na Kenijczyków i Etiopczyków. Ich słabym punktem będzie słabsza odporność na minusowe temperatury. Kobiety lepiej znoszą wilgotną pogodę, a panowie suchą. Kobiety mają wyższy stosunek powierzchni i masy ciała. Wytwarzanie ciepła zależy od masy ciała, a jego oddawanie od powierzchni naszej skóry.
Biegacze o ciemnych oczach lepiej znoszą upały i szybciej adaptują się do wysokich temperatur niż jasnoocy. Mają oni większą wrażliwość na światło na skutek gwałtownego wzrostu aktywności mózgu. Stają się rozdrażnieni, rośnie u nich ciśnienie krwi. Żeby ciemnoocy nie obrośli w piórka, to w pochmurne dni spada u nich treningowa wena i stają się senni i ociężali. Dobrym rozwiązaniem mogą być okulary z wymiennymi szkłami. W razie potrzeby rozjaśniającymi lub przyciemniającymi.

U człowieka następuje selektywne chłodzenie mózgu. Nawet niewielki podmuch w twarz, schłodzenie wodą zwiększają przepływ krwi w obrębie mózgoczaszki. Mózg dba o swój komfort istnienia bez skrupułów. Przekierowuje systemy chłodzenia z innych części ciała, odwracając bieg krwi ze skóry twarzy do wnętrza głowy. Serce zaczyna pracować na zwiększonych obrotach. Tak szalonych, że nie wytrzymuje tego. Odwodniony biegacz będzie czuł, czy raczej będzie tego już nieświadomy, że wysycha na całym ciele, które będzie tężało, a jego twarz, głowa pokryją się drobnym potem. To kolejny dzwonek alarmowy!

Minięcie linii mety nie powinno nas uśpić, że wszystko jest porządku. Śmiertelne niebezpieczeństwo czyha, gdy na naszej szyi zawiśnie kolejny medal. Bezruch powoduje, że temperatura naszego ciała, krwi tętniczej wcale nie maleje, a wręcz rośnie. Głowa pozbawiona, choć minimalnego podmuchu powietrza, nie schłodzona delikatnym spryskaniem wodą, nie zapewnia komfortu termicznego mózgowi, który w pewnym momencie wyłącza główny bezpiecznik. Omdlenie. Potrzebna jest natychmiastowa pomoc, bo ciało i mózg nadal są rozgrzane, jak piec martenowski.

Przemek Walewski

fot. źródło: smithschallenge2012