Jak uratować zalany smartfon, sprzęt GPS? Podtopienie to nie wyrok dla elektroniki. Istnieje kilka sposobów na to, by nasz sprzęt wytrzymał nawet kąpiel w basenie. Radzimy, jak krok po kroku uchronić gadżety od zniszczenia przez zalanie.
Zawartość szklanki wylądowała na smartfonie, GPS nie zniósł ulewy,a latarka zanurkowała w strumieniu. Wakacje sprzyjają takim wypadkom. Podpowiadamy, jak ratować zalaną elektronikę. Okazuje się, że kontakt z wodą, to nie wyrok dla elektro gadżetów. Trzeba tylko wiedzieć, co robić, a czego nie robić, kiedy już dojdzie do przykrego zdarzenia.
Woda? To nie problem. Już na etapie wybierania elektroniki warto przyjrzeć się wodoodporności. Kupując np. czołówkę czy oświetlenie na rower, warto przyjrzeć się normie wodoodporności IPX (International Protection). – Do uzyskania certyfikatu potwierdzającego posiadanie parametru IPX potrzebne jest przeprowadzenie profesjonalnych badań. To, jak sprzęt z danym IPX zachowuje się pod wpływem wilgoci, opisują międzynarodowe normy – mówi Mirosław Pastor, kierownik Działu Jakości i Serwisu w firmie Mactronic, który codziennie spotyka się z zalanym sprzętem. Przykład? Urządzenie o wodoodporności IP68 powinno działać nawet przy pełnym zanurzeniu. Co jednak, gdy nie jesteśmy pewni, że nasza elektronika jest równie odporna? Wtedy liczy się czas.
Uwaga na zwarcia! Gdy już dojdzie do zalania, należy błyskawicznie odciągnąć sprzęt od źródła wody (wyłowić lub wyciągnąć z zalanego obszaru – niepotrzebne skreślić). Nie trzeba być fizykiem, by wiedzieć, że elektronika to prąd, a prąd i woda to niezbyt fortunne połączenie. Niezależnie, czy mamy do czynienia ze smartfonem czy latarką. Zwarcie uszkadza płytkę obwodu drukowanego i umieszczony wewnątrz urządzenia procesor.
Nie włączaj sprzętu. Pierwsza myśl po zalaniu urządzenia? „Sprawdzę, czy działa”. Błąd! W przypadku zalania, pod żadnym pozorem nie włączaj zamoczonej elektroniki. Wręcz przeciwnie. Jeśli urządzenie pozostaje włączone, natychmiast je wyłącz. Odepnij wszelkie urządzenia zewnętrze. Odłącz ładowarkę, a jeśli to możliwe, wyjmij baterię lub akumulator.
Osusz urządzenie. „Sprzęt powinien być osuszany w temperaturze pokojowej, a nie za pomocą urządzeń z rozgrzanym powietrzem. Te mogą przegrzać podzespoły, a także wdmuchać do środka mokry kurz, mogący być przyczyną zwarcia – mówi Mirosław Pastor. Od czego zacząć „akcję ratunkową”? Obróć urządzenie i delikatnie nim potrząśnij. Pozwól wylecieć z niego nagromadzonym pozostałościom płynu. Wytrzyj urządzenie materiałem, który nie pozostawia po sobie nitek – takie pozostałości mogą również prowadzić do zwarcia. Odłóż sprzęt w ciepłe, mało nasłonecznione miejsce – nie kładź go przy grzejniku, czy innym źródle ciepła. By ograniczyć ryzyko zwarcia, warto zwrócić uwagę na dodatkowe rozwiązania dedykowane elektronice. – To na przykład uszczelki typu O-ring, spotykane przykładowo w lampkach rowerowych Scream, jednym z najbardziej odpornych modeli oświetlenia rowerowego na rynku – mówi Mirosław Pastor. O-ringi zapewniają zacisk wstępny, który nie pozwala dostać się wilgoci do wrażliwych partii urządzenia przy braku ciśnienia, a gdy to się pojawia, siły ciśnienia i zacisku nakładają się, tworząc granicę, której wilgoć nie jest w stanie sforsować.
Sprawdź czy działa? W przypadku kontaktu czołówki, telefonu czy komputera z lepkimi, zawierającymi cukier cieczami, konieczne będzie dodatkowe oczyszczenie sprzętu np. szmatką z izopropanolem. Dopiero, gdy wszystkie części są już dokładnie wysuszone(w warunkach domowych cały proces może potrwać nawet 2 dni), warto przedmuchać je sprężonym powietrzem, by wydmuchać kurz i inne drobne pozostałości, mogące stanowić zagrożenie dla urządzenia. Po przeprowadzeniu całej procedury czas złożyć sprzęt i przeprowadzić finalny test. Działa?