Menu

Praktyczne porady Przemka Walewskiego. Zwycięstwo to coś więcej niż tylko pierwsze miejsce!

20 września 2023 - ABC dla początkujących, NEWSY, Plany treningowe, Praktyczne Porady, Psychologia sportu, Zdrowie
Praktyczne porady Przemka Walewskiego. Zwycięstwo to coś więcej niż tylko pierwsze miejsce!

Gdy staję na linii startu, to często przypominam sobie słowa Kiliana Jorneta, mistrza świata w skyrunning i ultramaratończyka: ”Wygrana nie oznacza zakończenia wyścigu na pierwszym miejscu. Nie oznacza zwyciężenia pozostałych…” Start w prawie tysiącu zawodach nauczył mnie czym jest uczucie prawdziwej wygranej.

„Wygrana to pokonanie siebie samego, własnego ciała, ograniczeń, obaw. Wygrana oznacza zmianę snu w rzeczywistość. Wiele wyścigów ukończyłem na pierwszym miejscu, ale nie czułem się zwycięzcą. Po przekroczeniu mety nie płakałem, nie skakałem z radości. (…) I to, przynajmniej dla mnie, nie jest wygrywaniem”, podkreśla Kilian znakomity hiszpański biegacz, ale przede wszystkim człowiek, który z biegania czerpie radość i napęd do innych wyzwań w życiu.

Jak się nie zniechęcić, kiedy początki są trudne? Motywacja jest jedną z najważniejszych cech potrzebnych przy realizacji celów. W sporcie pojawia się często pojęcie „motywacji osiągnięć”, która stanowi chęć, dążenie do współzawodnictwa, do wykazywania swoich umiejętności, wartości i zwyciężania. Nawet do wyjścia na trening potrzeba pozytywnej motywacji.

To właśnie motywacja pomaga nam znaleźć rezerwy i zapasy sił w trudnych momentach, nie tylko w czasie startu, ale i do codziennej pracy na treningach. W trakcie treningu uwaga powinna być skierowania na zadaniach (np. wydłuż krok, aby utrzymać tempo, wyrównaj oddech po podbiegach, pracuj ramionami), czyli co mam konkretnie zrobić, aby był dobry trening lub aby osiągnąć założony cel startowy. Myślenie tylko o wyniku powoduje, że nie widzimy drogi, która do niego prowadzi. W sytuacji kryzysu często pojawiają się w głowie myśli, których treści mówią nam, że nie damy rady osiągnąć założonego celu.

Doktor Martyna Nowak, olimpijski psycholog sportu, która wspierała polską kadrę podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janerio i Pjongczang, przytacza historię, która zdarzyła się naprawdę. Pewnego dnia w ośrodku przygotowań olimpijskich trener kadry amerykańskich pływaków zorganizował „niespodziewanie” wyścig, w którym wzięli udział utytułowani zawodnicy. Każdy z nich walczył w wyścigu niezwykle zażarcie, z wielkim poświęceniem i zaangażowaniem, mimo iż wiedzieli, że to tylko zabawa, a na zwycięzcę nie czeka żadna cenna nagroda. Kiedy triumfator wyścigu uniósł ręce w geście zwycięstwa, trener rzucił mu z uśmiechem małego misia z żelu, którego zwycięzca najpierw pokazał swoim rywalom, a następnie zjadł. Później zapytany, dlaczego znany i utytułowany mistrz, tak zaciekle walczył o zwykłego żelowego misia, filozoficznie odparł: „Ponieważ ten żelowy miś miał smak zwycięstwa…” .

„To krótkie zdanie może stanowić próbę wyjaśnienia istoty sportu, niezależnie od dyscypliny, a więc dążenie do zwycięstwa, bycia najlepszym, zmagania się z samym sobą, do zdobywania sportowych laurów. Dlatego u każdego zawodnika tak ważna jest motywacja kształtowana już od dziecka”, podkreśla dr Martyna Nowak, która jest także współzałożycielką i ekspertem w Akademii Młodych Olimpijczyków. – W takiej sytuacji warto podjąć wewnętrzną dyskusję ze swoimi myślami i dostarczyć sobie argumentów, że jednak jesteśmy w stanie osiągnąć cel.  Potrzebna jest do tego chęć i brak zgody na to, aby kryzys w postaci negatywnych myśli był przeszkodą w realizacji naszych sportowych marzeń.

 Nie mamy do końca wpływu na to, czy i w jakiej skali pojawi się podczas zawodów sytuacja kryzysowa, ale możemy zaplanować sobie wcześniej, jakie działania podejmiemy, kiedy ona wystąpi. Warto spisać na kartce myśli, które nam kołaczą w głowie i które nam przeszkadzają i pomagają. Teraz napiszmy swój własny dialog wewnętrzny, aby pokonanie kryzysu odbyło się jak najszybciej. Rozmawiajmy po przyjacielsku także … z sobą. Sportowcy nazywają to „wewnętrzną mantrą”.

Miejmy jednak świadomość, że popularne wśród sportowców-amatorów mantra: „Biegnie się głową” sprawdza się jedynie w sytuacji, gdy jesteśmy fizycznie przygotowani do wyzwania. Biega się nie tyle głową, co z głową, a za tym kryje się cały plan przygotowań do startu. Musimy znać swoje fizyczne możliwości i do nich dopasować „głowę”. Zwycięzcą nie jest ten, kto na początku maratonu da sobie narzucić nie swoje tempo, ale ten, kto rozłoży siły i będzie kontrolował nie tylko swoich rywali, ale i swoje odczucia podczas całego biegu. Musimy znać smak swojego „żelowego misia”.

 

Więcej o psychologii sportu na stronie dr Martyny Nowak


Przemysław Walewski